Komentarze: 0
W morze spienione, w szumiące morze gwiazdy spadały i nikły. Oto ci serce dzisiaj otworzę - to przypływ, miły, to przypływ! Nocy tej księżyc poszedł na przełaj przez srebrne wody Śródziemne, fala do brzegu szła i ginęła, jak giną słowa daremne, fala ginęła, fala wracała, jak miłość, której nie trzeba, i obojętna gwiazda spadała z obojętnego nieba. Miłość konała, jak na gruźlicę konają piękni i młodzi, i w konającej patrzyłam lice z rozpaczą, że już odchodzi. Mówiłam sercu: "Milcz o miłości, serce uparte i dumne" - a miłość rosła we mnie jak kościół, dokąd wniesiono już trumnę. Słowa miłości, słowa rozpaczy zdławiła noc głuchoniema. Kochać - to znaczy: dotknąć, zobaczyć, a Ciebie nie ma... nie ma...
Nie umiem wyrazić swoimi słowami, jak bardzo Cię kocham... Może dlatego mówię do Ciebie ustami poetów. Nawet nie... Nie mówię do Ciebie, nie krzyczę za Tobą. Potrafię tylko delikatnie szeptać "kocham".